24 cze 2009

Do Gwiazd ! Częśc Piąta - Trąby Jerychońskie.

Właz wejściowy zamknął się i ładownia została zatrzaśnięta. Stewart Johnson skinął na pilota i nowoczesny transportowiec osobowy krótkiego zasięgu oderwał się od ziemi. Ładownia nie była duża, mieściła maksymalnie kilkadziesiąt osób, tuż przed nią mieściła się kabina pilotów, teraz zamknięta z sykiem automatycznego uszczelniania drzwi. Podróżni nie wiedzieli jakiej wielkości jest owy statek i czy nie jest to czasem sugerowany wcześniej Babilon. Johnson nic nie mówił, prawdopodobnie był bardziej zniecierpliwiony od nich. Z zewnątrz dało się w końcu wyczuć gwałtowny wzrost ciśnienia i przyciągania magnetycznego gdyż niewielkie metalowe części poruszyły się z miejsca. Ci, którzy pierwszy raz znaleźli się w przestrzeni kosmicznej odczuli nieprzyjemne szarpnięcie. Statek właśnie odpalił napęd próżniowy i z prędkością 1/80 światła pędził w kierunku Wenus.

– Za 4 godziny dolecimy na miejsce – stwierdził wreszcie astrofizyk – wyjdziemy po zewnętrznej części Wenus i będziemy gonić ją ze stałą prędkością aż dosięgniemy stację Jerycho z Babilonem na pokładzie. Zostaniecie umieszczeni w komorach hibernacyjnych Babilonu i podłączeni do komputera pokładowego. Podczas pierwszej fazy przygotowań zostaniecie uśpieni a wokół statku rozejdzie się bąbel czasowy o olbrzymiej sile. Będziecie w stanie zawieszenia dopóki nie złapiemy cząstek Tachionu. Szczędząc wam technicznych zawiłości, podepniemy was pod cząstki światła spreparowanego lasera, który wystrzelimy w kierunku Y270E13. Po 300 sekundach osiągniemy punkt krytyczny, w którym osobliwość przybierze limit wiązania, następnie zostanie ono zwolnione przez co Babilon wystrzeli za laserem z prędkością 300c. Jeżeli wyrazicie taką wolę, po starcie HL2000 wyda komendę budzenia i resztę podróży spędzicie świadomie. W innym przypadku pozostaniecie w komorach stazy przez 1036 lat świetlnych co da wam kolejnych 30 godzin świadomości by móc podziwiać wejście do nowej galaktyki. Jakieś pytania ? – skończył Johnson oczekując na odpowiedź. Nie było jednak pytań. Ludzie byli podekscytowani ale jednocześnie śmiertelnie przerażeni, stwierdzili tylko, że wolą lecieć nieświadomie.

Podróż dłużyła się, lecz cztery godziny w końcu minęły. Drugi pilot zakomunikował zbliżenie Wenus i rozpoczęcie pościgu. Silniki próżniowe zostały wyłączone a ich ciąg wytracony. Na środku kabiny transportowej wysunął się projektor holograficzny i wyświetlił się model statku którym się poruszali oraz Wenus. Okazało się, że owy transportowiec miał dobre sto metrów długości i był jednym z większych, które latały na krótkich dystansach. Wenus w owej skali zasłaniała większość obrazu. Johnson uśmiechnął się i stwierdził – popatrzmy – po czym wcisnął kilka przycisków na konsoli. Ściany transportowca stały się półprzeźroczyste przepuszczając obraz na żywo jak przez zadymione szkło. Dopiero teraz dało się zauważyć, że statek, którym podróżują jest dużo większy niż to małe pomieszczenie na szczycie mostka. Mogli obejrzeć się dookoła i dostrzec wszystkie drobne i większe technologie statku. W tle majestatycznie dryfowała planeta kobiet. Zza niej na orbicie geostacjonarnej wynurzał się olbrzymi obiekt nienaturalnego pochodzenia.

– Panie i panowie.. przed wami Jerycho. Największy obiekt zbudowany ludzką ręką. Najśmielsze marzenia, które staną się rzeczywistością. – wykrzyczał Stewart Johnson nie kryjąc radości. Inni wyraźnie podzielali jego entuzjazm, ich oczy mówiły wszystko – byli oszołomieni ogromem konstrukcji. Z cienia wynurzył się masywny pierścień o średnicy półtora kilometra. Z daleka błyszczał metalicznym blaskiem, gdyby jednak się przyjrzeć na jego powierzchni było mnóstwo wypustek i wklęśnięć, wyznaczników rozmaitej, szalenie zaawansowanej aparatury do pomiaru wszelakich niuansów. Jego zewnętrzna powłoka gruba na sto metrów zawierała dwa masywne odrosty na wysokości równika pierścienia. Zawierały się na nich generatory Pola Dylatacji Czasu i dwie sterownie. Kolejna warstwa wyglądała jak olbrzymia broń masowego rażenia. Kilkanaście głowni w kształcie mniejszych kół zakończonych olbrzymimi kryształami zostało ułożonych tak by uformować kolejny pierścień. Były to generatory promienia laserowego, do którego przytwierdzony miał być statek. Wnętrze dopełniał krzyż do którego przytwierdzono wszystkie wewnętrzne pierścienie, zakończony portem kosmicznym a w jego środku w ciężkim polu magnetycznym bezdotykowo zawieszony został Babilon. Statek był olbrzymi. Co najmniej kilometr długości – odstawał od przodu stacji na dobre sześćset metrów. Uwiązany w najgrubszym miejscu z tunelem doprowadzonym wprost do mostka. W jego kształcie nic się nie zmieniło.

Transportowiec dogonił stację i zacumował w lewej sterowni. Weszli do pokoju kontrolnego gdzie na Johnsona czekała już ekipa techniczna nadzorująca budowę i sprawność obiektu.

– Stewart ! Nareszcie, zaczynaliśmy się już niecierpliwić. Jerycho jest gotowe. Wszystkie systemy przetestowane dwukrotnie – sprawne. Babilon czeka w gotowości. HL2000 niecierpliwi się nie mniej niż my. Za siedem godzin osiągniemy punkt wylotowy, powinniśmy się przygotować. – rzekł ojciec Johnsona. Ten ostatni przystanął i rzekł do podróżników

– Oto nasz moment prawdy, moment żalu i przegranej albo triumfu, który święcić będziemy przez lata. Tutaj nasze drogi się rozchodzą. Zostaniecie oddelegowani do Babilonu gdzie zostaniecie oprowadzeni oraz przeszkoleni w korzystaniu z cudów technologicznych jakie zostały tam zawarte. Do waszej misji przydzielonych zostało dodatkowo czworo techników i para pilotów – podzieleni płciowo. Przystąpią z wami do misji i podzielą wasz los. Od tej chwili jesteście podkomendnymi Paula Marksa – Kapitana Babilonu. Życzę nam wszystkim powodzenia a wam .. szczęścia, niezłomności, wiary, cierpliwości i odkrycia nowego świata, o którym tak marzymy. – Johnson podał wszystkim rękę i po kolei gratulował. Po wszystkim obrócił się na pięcie i wszedł do pomieszczenia kontrolnego nie oglądając się za siebie. Ochotników zabrał malutki transportowiec dla 15 osób. Doprowadził ich prosto do Babilonu.

Tymczasem Jerycho było w ostatniej fazie przygotowań. Ostatnie testy i symulacje miały zakończyć swoje działanie lada moment i pozostawić odrobinę czasu na ewentualne, choć mało prawdopodobne korekty. W końcu Wenus odsłoniła punkt wylotowy do nowej gwiazdy i rozpoczęto odliczanie.

- Babilon, przygotować się do uruchomienia Pola Dylatacji Czasu. HL2000, uruchom procedurę nr 1. – rozkazał Johnson przez mikrofon. Terminal zaświecił się blaskiem kilkunastu wskaźników. Jakiś generator zaczął buczeć, coraz głośniej a jego dźwięk był coraz wyższy. W końcu dwa promienie przeciwległych generatorów strzeliły wzdłuż krzyża i spotkały się na środku generując widzialny bąbel. Rozszerzył się on obejmując cały Babilon oraz wewnętrzny pierścień. Za nim na dodatkowej wypustce z tyłu stacji pozostało miejsce z którego w tej chwili wystrzeliły dwa lasery. Każdy pod kątem 45 stopni w przód stacji.

- Pole siłowe – aktywne, Pole Dylatacji Czasu – aktywne, Tachion – oczekiwanie, Wiązanie fotonowe – oczekiwanie, Główny laser – oczekiwanie. – zakomunikował głos terminala komputerowego. Minęło 45 sekund nim cząstki Tachionu uderzyły w zewnętrzną powłokę Bąbla przebijając się do środka. Siła z jaką czas został załamany spowodowała niemal zatrzymanie tych niesamowicie szybkich cząstek. Niemal równolegle program uruchomił Główny laser. Turbina zadrżała

– Przygotujcie się do wystrzelenia wiązki. – krzyknął Stewart. Ogromny pierścień drgnął i zaczął się kręcić dookoła osi. Wpierw bardzo ospale i powoli jednak ciągle przyspieszając do niesamowitych – zważywszy na wielkość obiektu prędkości. Nie wiadomo co zasilało tę stację, ale energia, która potrzebna była by rozkręcić owy pierścień do takich obrotów musiała być absurdalna. W końcu komenda padła - zespół włączył wiązania elektryczno – fotonowe i przypiął kotłujący się w laserach promień światła do statku zawieszonego w nieskończenie nieruchomej przestrzeni. Ostatecznie lasery wypaliły. Światło pomknęło z prędkością 300 tysięcy kilometrów na sekundę w stronę celu. Wirnik kręcił się tak szybko, że strumień światła nie tworzył pojedynczych wiązek a tunel, który pod wpływem celowych załamań raz za razem zwężał się i rozszerzał tworząc przecięcia w tunelu na kształt wewnętrznej spirali DNA.

- Odliczanie rozpoczęte. Minęło 10 … 15 … 20 sekund – oznajmił główny badacz. – Bądźcie w gotowości. – dodał. Czas zaczął dłużyć się niemiłosiernie. Kilkudziesięciu techników, badaczy, naukowców, inżynierów z niepokojem obserwowało ogromny wyświetlacz wskazujący ilość sekund która upłynęła od wystrzelenia wiązki laserowej. Kolejny wskaźnik sugerował ułożenie Tachionu, Babilonu, sprawności Jerycha, wiązki laserowej, ostatni najważniejszy wskaźnik pokazywał wizualnie poziom napięcia wiązania fotonowego. Docelowo miał osiągnąć 100% przy 300 sekundach i zostać zwolnionych, teraz jednak rósł szybciej niż zakładano.

- Przekroczyliśmy 100 sekund, wskaźnik napięcia na 15%, za szybko ! – wykrzyczał jeden z inżynierów. – Co się do cholery dzieje ? Na symulacjach nie było problemu z wiązaniem ? Przy obecnym tempie wzrostu jaką prędkość osiągniemy ? – wykrzyczał pośpiesznie Johnson. – Aktualne symulacje sugerują wykładniczy wzrost. W obecnym tempie przy 220 sekundach przekroczymy 100% wiązania. Wtem czerwony wskaźnik sugerujący sprawność Pola Dylatacji Czasu zakomunikował problem, który zauważono już wcześniej – Tachion przyśpieszył, mamy skok napięcia na polu, nasze generatory nie wytrzymują napięcia. Babilon został poruszony. Napięcie wiązania rośnie bo Tachion zbliża się do granicy bąbla czasowego – wykrzyczał kolejny naukowiec. Wskaźnik czasu pokazywał 150 sekund. Zaczynało być go coraz mniej a problemy narastały. – Musimy rozszerzyć bańkę ! – wpadł na genialny pomysł główny Astrofizyk co spotkało się z ogólnym sprzeciwem – Nie możemy tego zrobić ! Rozszerzenie pola spowoduje jeszcze większe obniżenie sprawności, nie mówiąc już o skutkach dla Babilonu, których nie możemy przewidzieć. Nie robiliśmy tego w symulacjach ! – Oznajmił pośpiesznie kolejny badacz. Wskaźnik zakomunikował 200 sekund. – Nie mamy czasu ! Wyłącz pole siłowe i zrób to ! Ustaw Pole Dylatacji na stałe rozszerzanie, MUSIMY dać im większą prędkość ! – Wykrzyczał Johnson. Od tej decyzji nie było odwołania. – Uwaga! punkt krańcowy wiązania. Uwaga! Tachion zbliża się do bariery… - wściekle komunikował system. Wskaźnik pokazywał 216 sekund i 97% napięcia. Naukowcy zdążyli wprowadzić nowy algorytm. Pole siłowe zniknęło a generatory pola zaczęły przeraźliwie piszczeć. Wskaźnik napięcia obniżył się do 90% i utrzymywał tak przez kilkadziesiąt sekund. – Utrzymywać rozszerzanie pola dopóki nie sięgnie kontrolni pola. Ustawić wystrzelenie Babilonu w momencie styku. Miejmy nadzieje, że to wystarczy ! – wykrzyczał kolejną instrukcję. Sekundy rosły, teraz było ich 280 ale wskaźnik napięcia znowu zaczął rosnąć, co gorsza Bańka Czasowa nie miała już gdzie się rozszerzać. – Uwaga ! Krytyczne przegrzanie generatora , Uwaga ! punkt krańcowy wiązania, Uwaga ! Tachion zbliża się do bariery, Uwaga ! uruchamiam procedurę przerwania. – Zakomunikował terminal. W końcu Tachion wyrwał się z zatrzymanej Bańki Czasu zostawiając olbrzymią wyrwę. Nastąpiło załamanie generatora i jego awaryjne wyłączenie. Czoło Babilonu zdało się przez chwilę rozciągnąć do nieskończoności po czym po sekundzie nastąpiło uderzenie fali magnetycznej. Babilon zniknął. Wskaźnik czasu pokazywał 302 sekundy… Cała załoga Jerycha leżała w omdleniu. W końcu udało im podnieść. Generator lasera spalił się a implozja Pola Dylatacji Czasu uszkodziła konstrukcję. Jednak baza wytrzymała i wszyscy żyli. Pozostało tylko czekać jeszcze 6 godzin na odpowiedź z satelity na orbicie Plutona, która za 30 sekund powinna odebrać anomalię magnetyczną niedaleko siebie. – Niech Bóg was prowadzi – szepnął Johnson i westchnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz