25 wrz 2009

Preludium. Medycyna Przyszłości częśc 3.

- Jeśli pamiętasz z historii, w 379 roku rząd galaktyczny uchwalił zakaz rozpowszechniania i konstruowania urządzeń służących cyborgizacji bądź androizacji człowieka. Ówczesni włodarze przeczuli niebezpieczeństwo przemiany człowieka jako rasy w coś nie do końca naturalnego. Bano się o utratę człowieczeństwa. – zaczął składać zdania Wojcik.
- Pamiętam. – przerwał mu Barret – Uchwalono wtedy odgórny limit sztucznego podtrzymywania życia i replantacji narządów genetycznymi odpowiednikami, 150 lat.. ale co to ma wspólnego z Tobą ? – dodał lekarz.
- Wszystko.. – odparł sucho żołnierz. W jego oczach znów dało się widzieć swoisty smutek. Jako wojskowy, Wojcik musiał trzymać nerwy na wodzy jednak emocje, które targały nim teraz nie dały się powstrzymać żadną miarą spokoju.
- Nie wiem czy wiesz, ale pierwsza Ziemska kolonia – Reven Ao była pionierem w tworzeniu technologii przyszłości. Na Reven niemal wszyscy koloniści byli w jakiś sposób cyborgami, niektórzy posunęli się do przeszczepienia swojego mózgu do kompletnie sztucznego ciała.. stali się androidami. Wykręconymi maszynami, nie przypominającymi ludzi jakimi byli kiedyś. Revenianie szybko zdali sobie sprawę ze swojego potencjału i rozpoczęli własny program ekspansji wszechświata. Po ponad 200 latach pod jarzmem Ziemi pierwszy raz zaczęli przejawiać zapędy niepodległościowe. Żyli dłużej, byli zdrowsi, silniejsi, robili lepszą technologię. Mieli potencjał. Dekret, wydany przez rząd uderzył najbardziej w te monstra. Pozbawieni głównego źródła dochodu i nowych części koloniści z Ao mieli ograniczyć rozwój i powrócić do łask Ziemi jako zwyczajni ludzie. Tak się jednak nie stało .. - nie skończył monologu gdyż do pomieszczenia wbiegł Aibiel i z niemal wykrzyczał z radości
- Zrobione ! Cudo ! – nie mógł nachwalić się mechanik. Spojrzał na minę doktora oraz człowieka … cyborga, który siedział na łóżku szpitalnym i opowiadał swoją historię.
- Co zrobione ? Kim jest ten człowiek ? – spytał Thadeus kierując wzrok raz ku Garenstanowi, raz ku Barretowi.
Mina lekarza nie zdradzała zainteresowania, można rzec, że był zniesmaczony nagłym wtargnięciem, które przeszkodziło w wysłuchiwaniu historii sprzed niemal stu lat.
- Jak mniemam chodzi o okręt w hangarze, a raczej to co zostało zrobione z dwóch, w tym mojego. – wtrącił Thomas po czym dodał – a ten rozentuzjazmowany człowiek to Aibiel Garenstan, Twój mechanik jak mniemam. Aibiel, to jest Thadeus Wojcik. – zaognił powitanie pomiędzy dwoma pozostałymi mężczyznami. Mechanik zmierzył ciało pułkownika, zlustrował jego sztuczne umięśnienie, jego skórę, włosy, w końcu niepewnie wyciągnął dłoń do przywitania. Był jednocześnie przerażony i podniecony. Oto przed nim siedział prawdopodobnie już jedyny cyborg po czystce, którą zgotował rząd galaktyczny mechanicznym istotom. Uścisk pół maszyny był mocny, jednak zupełnie nie zdradzał nienaturalnego pochodzenia.
- Przepraszam, że tak nagle wam przeszkodziłem. Otrzymałeś nowe rozkazy. Gdybyś zabrał swoją słuchawkę wiedziałbyś, ze mamy zgłosić się razem z naszym nowym kolegą pod podanymi koordynatami. Szczerze, nie mam pojęcia co to za system. – wyświetlił współrzędne na mini hologramie, który trzymał w dłoni.
- Ale ja wiem – zawtórował mu Wojcik. – To Ziemski poligon doświadczalny. – Wojcik spróbował odnaleźć się w nowym interfejsie. W końcu skapitulował i poprosił technika o pokazanie mu obecnych współrzędnych.
- Daleka droga. – stwierdził Wojcik po czym wstał z łóżka szpitalnego i stanął na nogi, pierwszy raz od 88 lat. Zachwiał się lekko, szybko jednak złapał równowagę i wyprostował się dumnie. Zrobił jeden przysiad, po czym drugi, podskoczył, w końcu stwierdził
- Czuję się silny, czy po takim długim pobycie w zamrażarce nie powinienem być raczej słaby ? – zadał pytanie lekarzowi, jednak nie otrzymał odpowiedzi. Usłyszał za to
- Chodźmy. Nie każmy twoim nowym przełożonym czekać – stwierdził Barret. Wyszedł z sali po czym poprosił Aibiela na stronę pozostawiając żołnierza samego pod pozorem dania prywatności podczas ubierania się.
- Aibiel, jeśli zdradzisz się swoim głupim zachowaniem kim jest ten człowiek to osobiście Cie zabiję – zagroził Thomas, po czym zreflektował – o ile przeżyję wystarczająco długo –
Garenstan nie zdążył odpowiedzieć, drzwi rozsunęły się i z pomieszczenia medycznego wyszedł umundurowany już w pełni Thadeus. Podążyli do hangaru.
Ich oczom ukazał się bardzo nowoczesny statek. Mimo wiadomych walorów dwóch poprzednich okrętów niemal nie przypominał tego czym były wcześniej. Był dłuższy, miał ponad 50 metrów długości, 10 szerokości i 5 wysokości. Dziób był węższy od rufy, która skrywała potężną jednostkę napędową. Obraz wieńczyły szerokie skrzydła o rozpiętości kilkudziesięciu metrów zawieszonych nad dachem. Może po 20 na skrzydło. Całość przypominała dziwnego mechanicznego ptaka. Pod nimi zawieszone były dwie baterie plazmowe. Wyglądały jak „czwórki”, jednak ani lekarz ani żołnierz nie byli w stanie teraz stwierdzić, mechanik natomiast cieszył się jak dziecko nie rozwiewając wątpliwości. Mając taki sprzęt, jakim dysponował ten hangar przebudowa zajęła mu kilka godzin. Powłoka była szara i matowa.
- Statek w całości zbudowany z Hyperium ? – spytał niedowierzając Thadeus. – Przecież to kaczka na strzelnicy radarów promieniowania. –
- Niekoniecznie – zaprzeczył Abe. – Owszem, statek jest zbudowany z Hyperium, jest przez to niesamowicie twardy, trzeba jednak dodać, że przez 88 lat technologia pochłaniaczy znacznie się rozwinęła. Mimo wagi i emisji promieniowania, owy okręt po załączeniu cichego trybu jest niewykrywalny dla żadnego radaru poniżej 6 klasy. Na tyle ile się orientuję, nie ma lepiej ukrytej maszyny. – dodał dumnie.
- I tu się mylisz – wtrącił Wojcik nie dodając jednak dlaczego. Wszedł do pojazdu i rozejrzał się wewnątrz. Sporą część zastosowanej technologii już znał. Niektóre były tylko lekko zmodyfikowanymi urządzeniami sprzed 100 lat, inne już wtedy widział w fazie prototypów. Jedynie nielicznych nigdy nie widział i był ich ciekaw. Usiadł za sterami i podłączył się do terminala po czym rzucił – Wsiadacie czy zostajecie tutaj ? –
Jego towarzysze zajęli miejsce w fotelach, lekarz przypiął się, Aibiel nie był jednak zadowolony z roli pasażera w nowo zrobionym statku, zwłaszcza, jeśli pilotować go miał człowiek wyjęty z kostnicy kilka godzin temu.
- Jesteś pewien, że poradzisz sobie z tą maszyną ? Nie jesteś chyba na bieżąco – wyraził zaniepokojenie.
- Polecę wszystkim co ma silnik i skrzydła.. zapnij pas, zobaczmy co potrafi te twoje cudo – odparł żołnierz po czym odpalił silnik.
Wirtualny interfejs był bardzo skomplikowany, cała masa przycisków i przełączników od niesamowitych urządzeń, dla wojskowego oblatywacza prototypów nie był jednak zbyt skomplikowany, Wojcik szybko połapał się w zawiłościach maszyny. Odpalił tłumiki inercyjne i rozpoczął wznoszenie. Statek z gracją podniósł się z ziemi i obróciwszy się wyleciał z ukrytego lądowiska po czym przyspieszył i minął barierę atmosfery. Wojcik ustawił kurs, pozwolił komputerowi przemielić dane i otworzył okno hiperprzestrzeni. Cały okręt delikatnie zatrząsł się gdy włączyły się silniki nadświetlne i przestrzeń rozciągnęła się niczym żelka, po czym został wessany do okna. Całość trwała może sekundę. Thadeus odpiął się od terminala. Czekał ich długi lot.