27 paź 2009

Preludium. Rozdział drugi - Bohaterowie cz. 2

Nim rozluźnił się, Major wpisał sekwencję radiową imitującą zwykły statek handlowy.
***
- Odbieram otwarcie okna hiperprzestrzeni w sektorze bb5. Skanuję – zabrzmiał metaliczny, beznamiętny komunikat w centrum kontroli lotu. Jakkolwiek rozwinięta, Reven nie potrzebowała tak zaawansowanego systemu jak na Ziemi. Na orbicie nie stacjonowały miliony statków o każdej porze dnia i nocy. Zdawało się wręcz, że jak na tak rozwiniętą planetę, przestrzeń Reven była stosunkowo pusta. Strach przed androidami i cyborgami niechętnie skłaniał ludzi do handlu, a jeszcze mniej chętnych było do zasiedlania tego fascynującego świata. Dodatkowe represje ze strony Rządu Galaktycznego osłabiły sieć wymiany handlowej i nawet stolica kolonii, olbrzymie miasto, wielkości niejednego Europejskiego kraju z XX wieku, stało się luźniejsze. Planeta mieszcząca 8 miliardów mieszkańców była nawiedzana tylko przez statki z innych planet Ao. Z przymusu handlowali teraz również, ze wszystkimi frakcjami terrorystycznymi i opozycyjnymi dla rządu jedności.
- Skanowanie zakończone. Obiekt klasy Mule. Wysyłam żądanie autoryzacji – wybrzmiał komputer.
- Odbieram kod identyfikacyjny. Nadaję upoważnienie klasy pierwszej. Przekazuję dane – dodał jeszcze raz terminal po czym skierował strumień informacji do innej stacji, w której znajdowała się żywa osoba, o ile tak można było nazwać byt w połowie zmechanizowany.
- Witamy na Reven. Twój statek otrzymał upoważnienie klasy pierwszej. Możesz teraz wylądować na platformie numer xa16. Przesyłam koordynaty – zabrzmiał bardziej ludzki głos po czym dodał – Ze względów Twojego bezpieczeństwa szlak czerwony jest teraz zamknięty.-
- Cóż takiego może zagrażać mojemu bezpieczeństwu na szlaku czerwonym? – dało się słyszeć znajomy głos przez komunikator.
- Ze względu na kruchość towaru, który przewozisz udzielę sekretnej informacji. Dwa pancerniki właśnie startują ze stoczni we wschodnim Revcap. Z racji ich wielkości lepiej unikach toru ich lotu. Potwierdź. – wytłumaczył byt odpowiedzialny za bezpieczeństwo na orbicie.
- Potwierdzam. Unikam szlaku czerwonego. Ląduję na platformie xa16 – Odparł Major przez radio po czym uciął komunikację.
***
- Jak dotąd się udało. – rzekł zadowolony z siebie Wojcik. – Komputer, oblicz stopień możliwej adaptacji do okrętu klasy Mule – wydał komunikat po czym skupił się na torze lotu. W bezpiecznej odległości minął dwa startujące właśnie potężne statki bojowe. Major zdziwił się widząc te nowoczesne obiekty. Nie sądził, że Reven posiada tak zaawansowane uzbrojenie. Ich wielkość niemal dorównywała SharpShooterowi. Spojrzał na czujniki i jego wątpliwości się potwierdziły. Półtorakilometrowe pancerniki z pewnością były wystarczająco zaawansowane, żeby stawić czoła Ziemskim okrętom. Nie wiedział gdzie zmierzają. Bał się jednak, że gdyby to właśnie te dwa okręty dywersyjnie ruszyły na Ziemię, mogłyby wyrządzić wiele szkód. W osobistym mniemaniu jego zadanie właśnie zmieniło priorytety. Jeszcze nim komputer wypełnił obliczenia okręty Reven weszły w Hiperprzestrzeń. Obliczenia w końcu zostały wykonane i terminal wyświetlił stopień kamuflażu. Ku zdziwieniu Thada komputerowi udało się wycisnąć niemal 90% zgodności co dla zwykłego oka było wartością nierozróżnialną. Pilot spokojnie wszedł w atmosferę, zagęszczając strukturę materii z przodu statku. W końcu mijając newralgiczny punkt transformował go. Powłoka kadłuba rozciągnęła się niemal do grubości milimetra rozszerzając wymiary niemal z każdej strony. Po wszystkim materiał zmienił kolor na odpowiednik tytanu i maszyna była gotowa do lądowania. Tuż po posadzeniu statku na wyznaczonej platformie major wydał komunikat
- Terminal, wyślij niewykrywalną wiadomość do Generała Swiftminga. Blackout 1 stwierdza. Dwa pancerniki Reven Ao wystartowały z planety i weszły w hiperprzestrzeń. Prawdopodobieństwo zdarzenia wykrytego przez Mambę w związku z tym jest wysokie. Uwaga. Okręty wysokiej zdolności bojowej. Blackout1 kończy – wydał komendę po czym dodał – Próbnik – W tym momencie Thadeus położył rękę na wysuniętym właśnie kokpicie. W slot na jego nadgarstku wsunął się niemal niewidoczny mechanizm – cześć statku zdolna komunikować się zdalnie oraz wywoływać podstawowe czynności na pewną odległość. – Dostrój częstotliwość. Pełna gotowość. – dorzucił po czym odblokowanym właśnie wyjściem wyszedł z pojazdu.
- Zablokuj wejście. - wydał polecenie po czym rozejrzał się dookoła. W przeciwieństwie do innych platform , które widział podczas lądowania, ta była zasłonięta przed światem z trzech stron. Lądować można było tu tylko z góry, a jedyne wyjście prowadziło do budynku. Żadnych bocznych dróg, żadnych nieprzewidzianych gości, żadnych cywilów. Kilka kamer i czujników, zautomatyzowana wieża strażnicza i system pola siłowego osłaniającego dach. Miejsce wyraźnie miało zaostrzony rygor, najprawdopodobniej służyło tranzytowi nielegalnych, rzadkich, drogich towarów udostępnianych przez i dla specjalnych klientów. Wykradziona tożsamość należała do takiej kategorii. Jak dotąd plan Thadeusa sprawdzał się w 100 procentach, jednakże do tej pory nie był wymagany kontakt osobisty. Sam wolałby infiltrować bazę po cichu. W tej sytuacji czas i rodzaj misji jednak nie pozwalały na to. Ruszył powolnym krokiem w kierunku bramy. Naprzeciw wyszedł mu android. Wykręcona maszyna. Posiadała 6 nóg, niczym pająk, do tego na jego korpusie załączone były cztery ręce a ludzka głowa osadzona była wewnątrz metalowego pojemnika ochronnego. Całość wyglądała dość niepokojąco. Wieloletni trening nie pozwolił żołnierzowi zdradzić swoich odczuć. Nieznajoma istota podeszła w zasięg głosu.
- Witamy, witamy. Dawno nie widzieliśmy samotnego człowieka przylatującego na Reven. Dawniej z taką autoryzacją. Nazywam się Thermiconos i jestem pomocnikiem Azulvagiera. Czy mogę spytać jaki jest cel Twojej podróży? –
- Nie możesz. – Odparł sucho Wojcik.
- Wybacz, nie chciałem urazić tak szanowanego klienta. Jakikolwiek masz cel, zapraszam tędy – android wskazał dwiema rękoma drogę w kierunku bramy.
- Prowadź – dodał major i przyśpieszył kroku.
Droga powiodła ich poprzez bramę następnie przez korytarz do sieci pomieszczeń, stworzonych na jedną modłę. Thermiconos wskazał Wojcikowi luksusowy apartament, w którym poczekać miał na oficjela Reven.
- Czy mogę prosić o odrobinę prywatności? – Spytał, niemal rozkazując major.
- Ależ oczywiście. Rozgość się, Azulvagier niedługo zjawi się by omówić szczegóły handlu. – odparł android po czym wyszedł z pomieszczenia. Niewielka przestrzeń dla ważnych osobistości wyposażona była w bardzo wygodną sofę, oraz szereg urządzeń rozrywkowych możliwych do uruchomienia na życzenie . Co ważniejsze dla Thada posiadał też mały terminal. Z pewnością nie miał dostępu do reszty ważnych stanowisk, wystarczył jednak do bieżących celów. Wojcik rozejrzał się dookoła, upewnił się, że nikt go nie obserwuje po czym położył rękę przy terminalu i zdalnie rozkazał komputerowi okrętowemu zsynchronizować częstotliwość próbnika. Komunikat zwrotny, wyświetlony na wirtualnym interfejsie wewnątrz głowy człowieka pokazał pasek postępu. Szyfrowanie było niesamowicie skomplikowane. Blackout był jednak największym dziełem ludzi. Każda cząstka składająca się na całość kadłuba wysyłała własny sygnał na odpowiedniej częstotliwości pozwalając złamać nawet najbardziej wysublimowane zabezpieczenia. W końcu synchronizacja się udała i Thad rozłączył się z terminalem wewnątrz pomieszczenia. Wymusił też na próbniku utrzymanie częstotliwości w pamięci. Usiadł na sofie i oczekiwał przyjścia swojego rozmówcy. Zamiast jednak denerwować się czuł się coraz spokojniejszy. Przedziwnie wręcz zachciało mu się spać. Interfejs przed oczami zaczął wyświetlać jakieś ostrzeżenia, nie mógł jednak skupić się na tym by je odczytać. W końcu obraz rozmazał się i Thadeus zasnął porażony gazem obezwładniającym, który bezwonnie wypełnił pomieszczenie.
Gdy się obudził, otoczenie zmieniło się diametralnie. Zamiast na wygodnej sofie siedział teraz w ciasnej celi odgrodzonej niskiej klasy polem siłowym. Wystarczającym by utrzymać w ryzach człowieka. W głowie miał zamęt i nie mógł skupić myśli. W końcu jednak doszedł do siebie. Nie miał pojęcia ile czasu był nieprzytomny oraz dlaczego tak łatwo wpadł. Przerażony sprawdził próbnik. Najwyraźniej maszyny nie potrafiły wykryć nieznanego materiału. Sam Blackout również nie wzbudzał podejrzeń i stał nienaruszony. Z serii komunikatów wywnioskował, że nie minęło więcej jak 7 godzin odkąd został powalony. Zostawiło mu to lekko ponad 3 na wykonanie swojej misji. W obecnej sytuacji jednak niewiele mógł zdziałać.
- Oh, w końcu się obudziłeś. – Zabrzmiał znajomy głos. Do pomieszczenia przed celą, musiał to być jakiś korytarz, wszedł Thermiconos. – Wy ludzie jesteście słabi i przewidywalni. Zastanawiasz się pewnie w jaki sposób wpadłeś majorze Thadeusie Wojcik? – Mina człowieka mówiła wszystko, był przerażony. W jaki sposób ten cyborg poznał jego tożsamość? Czy wiedział o Blackoucie? Czy wiedział o misji jaką tu pełnił? Setki myśli przerwał dalszy monolog – Spójrz przed siebie. Przeciwległa cela. Poznajesz? Wierzę, że nazywaliście go Mambą. Oh, słaby był umysł człowieka. Jeszcze słabszy gdyż sami stworzyliście nam dostęp do waszych umysłów. Widzisz. Wasz szpieg wpadł bo przeceniał swoje możliwości. Podszywał się pod zbyt wiele osób i nie docenił mocy modyfikacji jakie daje nam technologia. Hahahaha – Zaśmiał się szyderczo android.
- Ale jak? – Thad nie zdążył wypowiedzieć.
- Jak go złamaliśmy? Jesteśmy pół-maszynami pamiętasz? Wasze złącza w nadgarstku. Wniknęliśmy do jego umysłu. Dostroiliśmy się do fal jego mózgu. Przejęliśmy go a wraz z nim wszystkie jego dane. Wielkość waszej floty. Wasze hasła, kody, statki szpiegowskie, tożsamości. Tak właśnie odkąd tylko cię zobaczyłem, majorze, wiedziałem kim jesteś. – Kontynuował spokojnie Thermiconos.
- Więc komunikat? – pytanie człowieka znów zostało przerwane.
- Ah komunikat. – android zadrwił – widzisz mając mapę całego mózgu waszego przyjaciela wiedzieliśmy jak wywabić waszą wspaniałą flotę od Ziemi. Wiedzieliśmy, że podążycie za fałszywym komunikatem pozostawiając nam wspaniałe pole do popisu. Jeszcze dziś Ziemia przestanie istnieć a wraz z nią rząd galaktyczny. Nie przejmuj się tym jednak. Ty nie doczekasz więcej jak następnych 10 minut. – Pole siłowe rozstąpiło się. Thad nie czekając wykonał cios, napotkał jednak piekielnie szybką rękę androida, który chwycił go i rzucił nim o ścianę. Człowiek zsunął się nie mogąc złapać tchu, kaszlał i krztusił się.
- Niezła próba, za słaby jednak jesteś, żeby sprawić nam jakiekolwiek trudności. A teraz bądź grzeczny i nadstaw ramię. Nie zaboli.. mocno – jedna z czterech rąk chwyciła przedramię Wojcika i wykrzywiła w nienaturalnej pozie. Do złącza w jego nadgarstku android przytknął specjalnie spreparowany przyrząd, ten jednak nie chciał się podpiąć. Android próbował, jednak za każdym razem napotykał opór i złącze odrzucało inwazyjne wejście do umysłu. Blackout wyczuł niebezpieczeństwo i zablokował przesył danych przestrajając próbnik na odwróconą falę. Thadeus wyczuł możliwość i mimo przeszywającego bólu nakazał Blackoutowi włamać się do głównego terminala. Próbnik zezwolił na kontrolowane podłączenie i maszyna do czytania umysłów podpięła się do wewnętrznego interfejsu.
- Dobrze.. opierałeś się, jednak nie jesteś w stanie zmienić swojej przyszłości. Twój umysł jest nasz – szyderczo zakomunikował Thermiconos odczytując dane.
- Co? Jak to możliwe? Co ty robisz do cholery? - Jakież było jego zdziwienie kiedy zamiast świadomości człowieka wewnątrz głównego terminala przedostał się wirus dostrojony do pracy w owym środowisku. Program gwałtownie rozszerzył się na wszystkie systemy i rozpoczął sekwencyjne pobieranie danych i przesyłanie ich bezpośrednio na pokład komputera Blackouta.
- Nie! To niemożliwe! Zabije cie za to! - Android w panice wyrwał złącze z ręki Thadeusa i rzucił nim w kąt samemu wybiegając z pomieszczenia z olbrzymią prędkością . Połączenie zostało zerwane jednak znaczna ilość danych zdążyła się skopiować. Pole siłowe zamknęło się i Thadeus został sam. Obolały zdołał podnieść się podszedł do pola siłowego i przytykając jak najbliżej rękę. Skupił się na interfejsie i wydał polecenie komputerowi. Próbnik zaczął wydawać fale we wszystkich możliwych zakresach częstotliwości próbując dostroić się do emitera pola siłowego. Operacja trwała, tymczasem major wydawał kolejne polecenia terminalowi swojego statku. Z gąszczu wydobytych informacji znalazł mapę obszaru. Wyróżnił ją na swoim interfejsie, w końcu zaprogramował coś, czego nie próbował jeszcze nikt. Seria komunikatów wyświetliła pełną gotowość statku do wypełnienia powierzonych zadań. Próbnik jednak ciągle badał częstotliwości. W końcu znalazł tę odpowiednią, dostroił się do niej i wywołał spięcie puszczając dwie przeciwstawne komendy. Pole siłowe rozstąpiło się pozwalając wyjść obolałemu człowiekowi. Major wbiegł do drugiej celi. Człowiek, który tam leżał nie żył. Ustawił mapę w widoku 3d i ruszył w kierunku statku.
- Teraz! – krzyknął sam do siebie. W tym momencie potężna soniczna fala rozeszła się we wszystkich kierunkach wokół statku. Fala wywołana poprzez wydanie każdej możliwej kombinacji długości i częstotliwości dźwięków rozeszła się przez cały kompleks i niczym fala uderzeniowa bomby paliła każdy napotkany elektryczny element na drodze. Bramy, pola siłowe, terminale, bazy danych, wieżyczka strażnicza, radary, kamery, czujniki, pole siłowe nad kopułą. Wszystko rozsypało się w drobny mak. Dodatkowo wszystkie półzmechanizowane twory, androidy i cyborgi w zależności od stopnia zmiany technologicznej odczuły promień porażający ich kończyny i umysły czyniąc z nich kompletnie niegroźne sterty żelastwa. Wojcik biegł przed siebie kierowany mapą, mijał złowrogie spojrzenia, zniszczone przyrządy. Korytarze i hale. W końcu wybiegł z całego kompleksu i będąc ciągle w sprincie wydał rozkaz otwarcia się drzwi. Zdawał sobie sprawę, że taka sytuacja nie potrwa długo i bardziej odporne systemy odnowią się. Wbiegł do środka kabiny i nie czekając na nic chwycił gwałtownie za stery podrywając pojazd potężnym odrzutem od gruntu paląc za sobą znaczną część lądowiska. Wystrzelił z prędkością naddźwiękową w niebo. Nie uciekł jednak daleko. Wszystkie czujniki w mieście zostały zaalarmowane a działka i siły powietrzne ruszyły w pogoń. Wojcik odłożył próbnik i jeszcze raz chwycił za ster.
- Koniec kamuflażu! – krzyknął do komputera, który natychmiast przekształcił statek z transportowej bryły w opływowy kształt super myśliwca. Skorupa stwardniała a silniki dostały większy ciąg. Wieżyczki naziemne napędzały mu stracha strzelając salwami dookoła, nie były jednak w stanie przygwoździć ogniem szybko manewrującego statku. Maszyny były zdesperowane. W pościg wysłano dwa myśliwce bezzałogowe. Interfejs wskazywał prędkość supersoniczną. 5 Mach według ziemskiej skali jednak obiekty zbliżały się i rozpoczęły ostrzał.
- Tłumiki inercyjne na maksimum! Wzmocnij pancerz z przodu i z tyłu! – major wykrzyczał nerwowo. Spoglądając na wskaźniki wyświetlane na kabinie widział, że obiekty zbliżały się. Przyspieszył.
- Prędkość Hipersoniczna – Zakomunikował terminal głosowo. Prędkość na wskaźnikach pokazywała niemal 10 tysięcy kilometrów na godzinę. Nawet w erze nauki niewiele jest statków zdolnych rozpędzić się tak szybko w atmosferze. Blackout jednak ciągle przyspieszał, statki bezzałogowe nie zostawały w tyle kontynuując ostrzał.
- Prędkość Ultrasoniczna – ostrzegał znowu komputer. Ultrasoniczna oznaczała przekroczenie wartości 10 Machów w ziemskiej skali. Wskaźnik osiągnął 12 wyznaczając granicę bezpiecznego lotu w obecnym stanie kadłuba.
- Do kurwy nędzy! – zagrzmiał zdenerwowany pilot – Nie ucieknę im tak. Komputer uruchom silniki strumieniowe. Na mój znak przygotuj się do wyłączenia silników protonowych i przejścia w tryb niewykrywalności. – Spojrzał na odczyty – Teraz! – Krzyknął. Statkiem zatrzęsło Nawet tłumiki inercyjne nie były w stanie skompensować uderzenia, które nastąpiło przy zmianie napędu. Dwa bezzałogowe myśliwce sterowane przez radar naziemny nie spostrzegły zmiany i przeleciały tuż pod majorem. Skonfundowane maszyny zaczęły ostrzał ze wszystkich możliwych baterii naziemnych losowo wybierając cele. Kilka pocisków niemal otarło się o strukturę kadłuba jeżąc włosy na głowie pilota. W końcu nastąpiło trafienie. Potężna siła wyrzuciła Blackouta z toru lotu i przy olbrzymiej prędkości myśliwiec zaczął koziołkować. Pancerz wytrzymał uderzenie. Teraz jednak statek spadał pikując w dół w korkociągu przy intensywnym ostrzale. Major puścił ster i niemal uderzył ręką w kokpit podpinając się bezpośrednio pod systemy statku. Mając kontrolę przekierował kanały ujścia ciągu w taki sposób by wyrównały poziom lotu. Po ciężkiej walce z prawami fizyki statek zaczął lecieć. Major przeniósł większość pancerza na przód i przyspieszył do 15 Machów. Lecąc niemal przy samej ziemi, pod zasięgiem baterii plazmowych pozostawiał za sobą potężną falę dźwiękową tłukącą szyby w wieżowcach zbudowanych klasycznie, ze szkła. Ostatecznie uciekł ze stolicy i wyleciał z atmosfery udając się na orbitę planety. Tutaj czekał już zespół poszukiwawczy. Nie mieli jednak szans wykryć tak zaawansowanej technologii. Wojcik w końcu odetchnął z ulgą.
- Sprawdź w ściągniętej bazie czy mamy koordynaty skoku dla statków wojennych Reven? – zadał pytanie terminalowi. Na wyświetlaczu ujawniły się koordynaty systemu kompletnie innego niż ten, do którego zmierzać miała zaraz Ziemska flota. Nie spóźnił się.
- Komputer, wyślij niewykrywalną wiadomość do Generała Swiftminga. Blackout 1 stwierdza. Komunikat od Mamby był fałszywy. Mamba wraz z całym programem wąż został ujawniony. Nie ma żadnej floty w podanych koordynatach. Szykujcie się do obrony Ziemi. Wszystkie siły Reven Ao planują zaatakować w ciągu najbliższych dwóch godzin. Blackout kończy. – wysłał komunikat po czym wszedł hiperprzestrzeń. Musiał dowiedzieć się dokładnie czego oczekiwać.
***
- Generale. Flota jest gotowa. Komputer zgłasza pilną, tajną wiadomość, czy mam wstrzymać odlot do czasu przeczytania? – zapytał adiutant na jednym ze statków orbitujących wokół Ziemi.
- Nie. Nie ma już czasu. Przekaż kopię komunikatu Admirał Ayanie oraz prześlij go do mojej kwatery. Następnie rozkaż flocie ruszać. – wydał rozkaz Swiftming.
W tym samym czasie na mostku SharpShootera, z którego pokładu admirał Ayana obserwowała odlot floty w hiperprzestrzeń nadszedł komunikat. Kobieta stanęła nad terminalem i rozszyfrowawszy wiadomość zbladła a następnie usiadła na krześle.
- Swiftming coś ty zrobił najlepszego? – Wyszeptała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz