8 sie 2009

Preludium. Rozdział pierwszy - Medycyna Przyszłości.

36 godzin później.
Spore pomieszczenie wypełnione było skomplikowaną aparaturą. Musiała to być najnowocześniejsza sala zabiegowa. Na środku leżał już pojemnik z zamrożonym pacjentem. Nad nią wisiał laser medyczny wraz z chwytakami i ogromem innej skomplikowanej aparatury medycznej. Pokój rozświetlały świecące matowo białym światłem ściany oraz sufit. Równomierne oświetlenie było dużo lepsze niż zwykła lampa. Nie było też potrzeby doświetlać środka pacjenta gdyż zespół lekarzy nie znajdował sięprzy nim a w osobnych pomieszczeniach sterujących pracą chwytaków, lasera i innego oprzyrządowania rodem z XXIX wieku. Thomas Barret wraz z kilkoma zaufanymi lekarzami byli gotowi. Przesyłka, na którą czekali nie dotarła jednak na czas. Oczekiwanie tworzyło niepotrzebne napięcie, powodowało myśli na temat słuszności takiego działania. Człowiek w komorze według danych znajdował się w niej 88 lat. Zważywszy na ogromną dziurę wyrwaną w niemal całym brzuchu, nie szczędząc narządów wewnętrznych i kręgosłupa dziw wziął lekarza. Owy człowiek powinien być martwy. Konwencjonalne metody leczenia – nawet tak zaawansowane nie mogły uratować mu życia. Kręgosłup, żebra, żołądek, nerki, wątroba, jelita, trzustka, wszystkie mięśnie i połowa centralnego systemu nerwowego. Tego nie da się po prostu przeszczepić. Musieli wiedzieć to już wtedy. Dlaczego umieszczono go w komorze Kriostazy zamiast pozwolić mu umrzeć ? Tego wiedzieć nie mógł… jeszcze.
Konsternację przerwał komunikat o wylądowaniu kolejnego statku kosmicznego. Zważywszy na wyalienowanie miejsca, które zostało wybrane musiał to być dostawca paczki. Po chwili do pomieszczenia wszedł szczupły, średniego wzrostu mężczyzna o czarnych włosach i ubraniu roboczym. Sprawił wrażenie podrzędnego mechanika. Tym, co przykuwało uwagę, był uśmiech i rozentuzjazmowanie owego człowieka. Wydawał się chłonąć wszystko oczyma jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Niemal w biegu przeszedł obok lekarza bez przywitania nawet i podbiegł do aparatury medycznej.
- Nie dotykaj ! – Wrzasnął Barret do nowoprzybyłego. – 2 godziny kalibrowałem instrumenty nie po to, żebyś macał je brudnymi palcami. –
- Spokojnie, chciałem tylko zobaczyć. To niesamowite, o to – wskazał na urządzenie znajdujące się nad komorą kriostazy - laser medyczny bpr x22 zbudowany przez Intech Corp w 533 roku. Wspaniała maszyna, w dodatku widzę subtelne modyfikacje. A to tu – wskazał następne – chwytak bezdotykowy. Macie w tym szpitalu niemal kosmiczną technologię – dodał.
Wyraźnie zbił z tropu lekarza. Kompletnie zagubiony nie wiedział, czy ma się złościć na brak manier obcego, czy może podziwiać za tak obszerną wiedzę technologiczną. Osprzęt, który wymienił, rzeczywiście był taki jakim go opisał. W dodatku wyłapał modyfikacje, których przecież nie ma w oficjalnych papierach.
- Nazywam się Thomas Barret i mam doprowadzić tego oto człowieka – wskazał na komorę kriostaty – do stanu użyteczności. Gdzie paczka, którą polecono mi dostarczyć ? – Zapytał.
- Och, proszę wybaczyć moje maniery – Odparł mechanik – Nazywam się Aibiel Garenstan. Oczywiście, paczka została przekazana waszemu człowiekowi i wręcz dziwię się, że nie dotarła tu przede mną. Nie omieszkałem obejrzeć pańskiego wspaniałego statku. Zupełnie niepodobny do innych transportowców. Chętnie przyjrzę mu się z bliska gdy skończymy całe to przedstawienie. Swoją drogą, nie wiedziałem, że materiały genetyczne musi przewozić mechanik i to pod klauzulą poufności – dodał skonfundowany.
- Cóż. Nie musi – Odparł Barret dodając – jaki poziom bezpieczeństwa posiada pan, panie Garenstan ?
- Wystarczy Abe. O ile mi wiadomo otrzymałem poziom prezydencki tuż przed wyruszeniem na tę misję. Certyfikaty mam w terminalu pokładowym, jednak nie otrzymałem jak dotąd żadnej konkretnej informacji. –
- Hmm prezydencki powiadasz. O ! - lekarz wyraźnie podniósł ton na widok olbrzymiego pakunku przetransportowanego do pomieszczenia medycznego tuż obok komory. – Zaraz dowiesz się po co potrzebny był mechanik i dlaczego wszystko jest tajne.
Thomas podszedł do pojemnika i wykonawszy proces autoryzacji otworzył go. Pudło składało się z kilku części. Po prawej w specjalnie spreparowanym pojemniku zgromadzone były elementy biologiczne potrzebne do podtrzymania życia. Nie było w nim narządów wewnętrznych, za to masa przeróżnych komponentów, które nie miały nic wspólnego z normalną biologiczną budową człowieka. W środku w specjalnie uszczelnionym pojemniku znajdowały się nanoboty medyczne 4 generacji. Po lewej natomiast w dodatkowej skrzyni był ładunek, który budził w doktorze mieszane uczucia.
- Oto sprawca całego zamieszania. – Rzekł po czym otworzył górne wieko komory i wyjął… kompletną kość lewej ręki wraz z barkiem, jedyną różnicą było to, że trzymany fragment przyszłego ciała, nie był kością. Było to wspaniałe osiągnięcie techniki cyborgizacji. Kość zbudowana była z mikro włókien węglowych z dodatkami polimerów usztywniających i Hyperium. Cała konstrukcja była twardsza od zwykłej kości ponad stukrotnie. Była nie do złamania w normalnych warunkach, odbijała pociski miotane oraz opierała się plazmie do poziomu 5. Co najważniejsze była zabroniona od prawie stu lat w całym wszechświecie pod karą śmierci.
- O … ! – wycedził zapowietrzony Abe, powstrzymując się od przeklęcia . Spodziewał się wszystkiego tylko nie tego. Ani za życia doktora ani za jego nigdzie we wszechświecie nikt nie widział owej technologii, jego uczucia były mieszane. Z jednej strony wiedział, że owy przedmiot mógł doprowadzić do jego śmierci, z drugiej był niesamowicie ciekaw rozwiązań konstrukcyjnych i wszystkiego co wiązało się z tym niesamowitym osiągnięciem. Podszedł nieśmiało do doktora i skrzyni i zajrzał w głąb pojemnika. To co zobaczył sprawił, że ugięły mu się nogi. Właśnie w tej chwili zrozumiał co mieli zamiar zrobić. Kompletny szkielet i system mięśniowy człowieka w formie cybernetycznej.
- Mój boże .. Ty chcesz zrobić z niego cyborga ! – krzyknął i odłożył trzymany w ręku sztuczny mięsień, kolejny cud techniki węglowych mikro włókien. Mięśnie wielokrotnie silniejsze od ludzkich, były niemal tak potężne jak siłowniki hydrauliczne montowane w starych Enforcerach. – Chyba wolałem nie znać tej pieprzonej tajemnicy – dodał mocno wystraszony.
- Tak .. – Odparł doktor. - Z polecenia Ziemskiego rządu uczynimy z niego cyborga. Owy człowiek jest oficjalnie martwy od 88 lat. Prawdopodobnie już nikt go nie szuka. Zapewne nawet nie istnieje w kartotekach. Tutaj nie ma nic poza datą włożenia do pojemnika. – Dopowiedział, złapał Aibiela za ramię i powiedział
- A teraz wybaczysz. Mamy pracę do wykonania. Proszę, opuść pomieszczenie medyczne. – i udał się do pomieszczenia kontrolnego.
Nie trzeba było powtarzać drugi raz. Przestraszony mechanik niemal wybiegł z pomieszczenia.
Barret wszedł do kontrolni, zajął miejsce przy terminalu medycznym. Położył rękę na panelu sterowania. Dopiero teraz dało się zauważyć, że w nadgarstku ma przymocowane dziwne małe urządzenie. Teraz z panelu wysunęła się zapadka i wtyczka szybkim ruchem wbiła się w jego nadgarstek. Przez chwilę w jego głowie zaszumiało i zrobiło się czarno. Po chwili znalazł się w wirtualnym interfejsie terminalu. Zwyczajny terminal pozwalał przerzucać okienkami myślą bądź dłonią, ten był znacznie zmodyfikowany. Pozwalał na płynny ruch w obrębie wirtualnej rzeczywistości a każdy jego ruch miał odzwierciedlenie w maszynach które zaprogramował pod siebie. Chwilę po nim podłączyło się jego dwoje asystentów, trzeci, kończył właśnie segregację oprzyrządowania w skrzyni przy komorze kriostazy.
- Zaczynajmy – stwierdził Barret.
Wykonał kilka skomplikowanych ruchów, kreśląc ręką w powietrzu znaki odpowiadające chwytaniu, podnoszeniu, przeciąganiu, wstrzykiwaniu i wszelkie inne jakie mógł robić lekarz. Operacja się zaczęła. W realnym świecie główny lekarz oraz jego 3 asystentów siedziało przy swoich terminalach podczas gdy cała maszyneria w szczelnie zamkniętym teraz pomieszczeniu rozpoczęło odzwierciedlanie wirtualnych gestów na pacjencie. Komora kriostazy zaczęła się rozmrażać, w chwili gdy lód wysublimował w parę i został odprowadzony chwytak podniósł pierwszy z pojemników w centralnej części. Wstrzyknął pacjentowi by zabić stare nanoboty. Po chwili jego ciało dostało konwulsji i nastąpiła śmierć kliniczna. To był moment do wstrzyknięcia nowej krwi i pierwszej części nanobotów 4 generacji. Zamknęły one krwioobieg wokół maszyny do utleniania wyłączając płuca i rozpoczęły naprawę serca i mózgu. Pacjent, formalnie nieżywy był teraz możliwy do operowania i ożywienia później.
Maszyny wykonywały skomplikowane operacje. Pierw laser odciął kompletnie dolną część tułowia na wysokości przestrzelonego brzucha a wysięgnik umieścił ją w celu konserwacji. Następnie rozpoczął operację odzierania kolejnych części ciała ze skóry i mięśni. Następny etap był trudniejszy. Laser skrupulatnie i bardzo precyzyjnie odciął górną część układu oddechowego oraz pokarmowego i zamroził je w formalinie medycznej. Teraz resztki człowieka były tylko głową, resztkami kręgosłupa obciętego w połowie oraz żebrami. Lekarz dokończył usuwać części człowieka do stanu w którym został obdarty z górnej i tylnej części czaszki mózg oraz kręgosłup z przytwierdzonym sercem. Podnośnik bezdotykowy podniósł to co zostało a reszta została uprzątnięta. Na miejsce starego ciała jeden z asystentów ułożył skrupulatnie części nowego szkieletu. Nogi umieszczone już w miednicy i przytwierdzone do sztucznych mięśni. Ramiona, teraz wraz z barkami i żebrami, oczywiście już umięśnione w pełni czekały na przytwierdzenie kręgosłupa. Dziwny widok jak szkielet z białego zmienił się w czarny. Inny w tym czasie rekonstruował kręgosłup skrupulatnie usuwając krąg po kręgu do samego dołu i wymieniając je na ten sam kompozyt z którego została zrobiona reszta szkieletu. Żmudną pracę dopełniała rekonstrukcja odnóg centralnego systemu nerwowego za pomocą biomasy, genetycznie przystosowanej do jego ciała. Gdy cały kręgosłup nabrał nowego kształtu mózg został z powrotem osłonięty poprzez zrekonstruowaną czaszkę. Teraz z oryginalnego ciała pozostał tylko mózg, twarz wraz z oczami oraz część rdzenia wraz z sercem. Całość systemu nerwowego została z powrotem położona na stole w miejscu gdzie czekała już reszta nowego ciała. Barret wraz z asystentem działając na dwie maszyny skrupulatnie przymocowali stopem polimerowym żebra do kręgosłupa. Następnie to samo stało się z biodrami, i ramionami. Kompletny szkielet został w celach prewencyjnych otoczony zjonizowaną białą farbą imitującą naturalną kość a mięśnie . Laser wykonał jeszcze tylko ostatnie cięcie pozbawiając człowieka serca. W tej samej chwili obaj asystenci odpowiedzialni za odbudowę kostno nerwową przymocowali nowe, sztuczne, ulepszone serce do krwioobiegu i systemu nerwowego. Teraz zautomatyzowany system biologiczny odbudował część krwioobiegu . Z formaliny wrócił układ oddechowo trawienny i został włączony do systemu odbudowy organów wewnętrznych. Pacjent zaczął na nowo nabierać kształtów człowieka. Od teraz Barret i asystenci na przemian z automatycznym systemem odtworzyli jelita i resztę zniszczonego systemu trawiennego, jak również wszystkie inne ważne organy wewnętrzne człowieka. Wszystko wykonane z naturalnej genetycznie biomasy i przystosowane do działania w tym specyficznym organizmie. Z formaliny wróciło to co najważniejsze było w odciętym dole. Układ rozrodczy. Wszystko po kolei przytwierdzane nerwami i naczyniami krwionośnymi. W końcu całość wyglądała jak straszne zombie odarte ze skóry z czarnymi, zamiast czerwonych, mięśniami. Tutaj system dokończył dzieło powlekając każdy mięsień miękką naturalną powłoką imitującą organiczne pochodzenie. Na koniec powleczona została skóra. Po wielogodzinnej, szalenie skomplikowanej operacji człowiek był niemal gotowy. Nim Barret zamknął klatkę piersiową, jego asystent wstrzyknął jeszcze drugą porcję krwi wypełniając cały nowy system nerwowy wraz z drugą dawką nanobotów 4 klasy. Pacjent został ożywiony i przeszedł na wewnętrzny system działania. Od teraz jakiekolwiek drobne usterki miały być naprawione przez nanoboty. Skóra, zdjęta ze starego ciała wymieszana z biomasą była zupełnie naturalna. Zarost na twarzy, owłosienie ciała i głowy, wszystko zgadzało się tak, że sam pacjent nie poczułby różnicy. Ostatni etap miał właśnie nastąpić. Kolejna maszyna wbiła pacjentowi w nadgarstek odbiornik, taki sam jaki miał lekarz, dodatkowy został wbity w kark tuż u podstawy czaszki. W tamten też odbiornik podłączono specjalny program, który ograniczył mentalnie możliwości masy mięśniowej do 120% przeciętnej wartości.
Lekarz odłączył się od terminala i sięgnął po napój regeneracyjny. Wielogodzinna podróż w wirtualnej rzeczywistości wycieńczała organizm doszczętnie. Był jednak z siebie zadowolony. Miał prawo. Wykonał pierwszą od niemal wieku taką operację, jako pierwszą swoją w życiu i zapewne ostatnią. Nie chciał tego robić nigdy więcej. Człowiek z kriostazy umieszczony został na oddziale medycznym. Nanoboty miały 24 godziny by go obudzić. 24 długie godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz